W ostatnich dniach miałem przyjemność przeczytać książkę “Digital Minimalism” autorstwa Cala Newporta – doktora informatyki na MIT oraz autora książek takich jak “Deep Work” czy “Slow Productivity”. Podobnie jak w innych jego książkach, również w tej porusza tematykę produktywności, która często jest nadszarpywana przez obecność urządzeń elektronicznych oraz Internetu w naszym życiu. Jeśli to czytasz, oznacza to, że sam korzystasz z Internetu oraz zapewne wiesz o czym mowa. Jak się okazuje, nie jest to jedyna dziedzina życia na którą urządzenia elektroniczne mają swój wpływ. W swojej książce Cal przedstawia jaki wpływ na naszą jakość życia ma cyfryzacja i idące za tym stałe połącznenie ze światem oraz jego rozwiązanie na to – “Digital Minimalism”
Czym jest cyfrowy minimalizm?
Cyfrowy minimalizm to filozofia korzystania z technologii, w której skupiamy nasz czas online na niewielkiej liczbie starannie wybranych i zoptymalizowanych aktywności, które intensywnie wspierają dla nas wartościowe sprawy, a z wszystkiego innego z radością rezygnujemy.
Jest to definicja zaproponowana przez autora, lecz co to z praktyce oznacza? Wbrew moim oczekiwaniom, zaproponowane przez autora rozwiązanie nie polega na całkowitym odrzuceniu używania social mediów, czy innych tego typu portali, tylko dużo bardziej na dokładnym przeanalizowaniu, jakie korzyści czerpiemy z danego elektronicznego “narzędzia” jak Facebook, Instagram itp. Polega to na wykonaniu dokładnego rachunku zysków i strat. Przykładowo, Instagram pozwala być w kontakcie ze znajomymi, którzy nie mieszkają w naszym mieście. YouTube pozwala w kilka sekund wyszukać poradnik na dowolny temat. Jednak u większości z nas nasze aktualne użytkowanie prowadzi do tego, że tracimy przez to zbyt dużo czasu i energii. W 2016, gdy Cal pisał tą książkę było to średnio 50 minut dziennie. (W 2024 przeciętnie jest to aż 2h 23min, jednak jeśli to czytasz to znaczy, że raczej do przeciętnych nie należysz 😉 )
Implementacja
Istnieje duża szansa, że już próbowałeś/próbowałaś ograniczyć użytkowanie social mediów tylko do najważniejszych rzeczy. Jednak trudno się jest oprzeć obejrzeniu kilku filmików oraz ostatecznie traceniu czasu i energii na niekończące się scrollowanie. Rozwiązaniem jakie proponuje autor jest “cyfrowe odgracenie”. Polega to na tym, żeby na 30 dni zaprzestać używania opcjonalnych urządzeń i serwisów. Jeśli w pracy potrzebujemy napisać maila, to oczywiście powinniśmy to zrobić. Głównym celem tego ćwiczenia jest “oczyszczenie” naszego mózgu z nawyków, które prowadzą do tego, że tracimy czas na nasze urządzenia. Najlepiej w tym celu wylogować się z social mediów na ten czas, oraz zaprzestania używnia Internetu do rzeczy w których jest to absolutnie NIEZBĘDNE. Oczywiście znalezienie restauracji, albo skontaktowanie się ze znajomym będzie w ten sposób utrudnione, ale na pewno nie niemożliwe i do wytrzymania przez okres tych 30 dni.
Osoby przeprowadzające cyfrowe odgracenie mówią o tym, że przez piewsze 1-2 tygodnie zauważają, jak często ich mózg szuka “rozproszenia” przez np. wyciągnięcie telefonu i przeglądanie social mediów. Pamiętam jak niedawno sam odinstalowałem z telefonu Instagrama, na którym spędzałem za dużo czasu. Przez kilka dni odruchowo wyciągałem telefon i po zobaczeniu, pustki na ekranie, w której wczesniej była ikonka Instagrama, przypominałem sobie, że w sumie nie chciałem tam wejść w żadnym konkretnym celu. Miałem wtedy nadal możliwość zalogowania się na komputerze, jednak często dochodziłem do wniosku, że wolę tą chwilę jednak poświęcić na coś innego. Moim zdaniem jest to fascynujące, jak często nieświadomie działamy pod wpływem nieświadomych impulsów. Bez dłuższej chwili zastanowienia się nad sobą, a jednak każda pozytywna zmiana, czy w życiu prywantym czy ogólnie na świecie zaczęła się od pomysłu, który rodzi się w naszej głowie właśnie podczas takich chwil. Ale to już temat na kiedy indziej 🙂
Po przeprowadzeniu “cyfrowego odgracenia” już nie sięgamy tak impulsywnie po nasze urządzenia oraz powinniśmy mieć szerszy obraz tego, które narzędzia, jak np social media czy serwisy internetowe są dla nas korzystne, a w przypadku których, całokształt nie jest warty naszego czasu. Jeśli nie chcemy rezygnować z jakiejśc funkcji serwisów, to warto zastanowić się w jaki sposób można osiągnąć daną korzyść ograniczając czas, który na to poświęcamy. Przykladowo jeśli śledziliśmy na tiktoku czy instagramie twórców przedstawiających różne przepisy, ponieważ lubimy gotować nowe rzeczy, to może warto się zastanowić nad tym, żeby wprowadzić godziny/dni w których sprawdzamy te serwisy konkretnie w tym celu, lub w ogóle przestawić się na szukanie przepisów na stronach interentowych/blogach., zmniejszając naszą ekspozycję na potencjalne scrollowanie innych treści. Podobnie, częste sprawdzanie wiadomości pozornie pozwala nam utrzymać kontakt ze znajomymi oraz wymienić się doświadczeniami, jednak wiadomości tekstowe są jedną z najmniej treściwych form komunikacji. Poza tym ciągła dostępność na komunikatorach typu Messenger często potrafi zająć dobre kilka godzin dziennie, jeśli nie samego pisania, to ogólnie mentalnego zaangażowania w ciągu dnia. W przeciwieństwie do tego rozmowy telefoniczne lub wideorozmowy są dużo bardziej zbliżone do prawdziwych interakcji z drugim człowiekiem oraz niosą ze sobą więcej emocji. Poza tym nawet szybka wymiana wiadomości tekstowych nie jest tak szybka i nie rozwinie się tak jak zwykła rozmowa ze względu na brak czynników takich jak mowa ciała czy ton głosu.
Podsumowanie
W obecnej rzeczywistości problem poświęcania zbyt dużej ilości czasu naszym urządzeniom elektronicznym dotyczy prawie każdego. Trudno się temu dziwić w sytuacji, gdy posiadanie smartfona z Internetem dla wielu z nas jest koniecznością lub po prostu ogólnie przyjęte za coś oczywistego, a modele biznesowe stojących za serwisami internetowymi firm opierają się w dużej mierze na ilości przez nas spędzonego na nich czasu. Dając się nieść bezwiednie impulsom przez nie generowanym tracimy coś, co jest dla nas równie ważne jak relacje międzyludzkie – nieprzerwany przez zewnętrzne czynniki czas na samorefleksję. Oczywiście, nie jest powidziane, że powinniśmy być negatywnie nastawieni do nowych technologii. Ja sam jestem fanem eksperymentowania z różnymi narzędziami elektronicznymi, nawet jeśli niektóre z nich po chwili okazują się potężnymi pożeraczami czasu. Podsumowując, celem cyfrowego minimalizmu nie jest odrzucenie nowych technologii, lecz to aby używać ich w taki sposób aby nasze życie stało się dzięki nim lepsze.